Instytut Globalnej Odpowiedzialności

Dlaczego Umowy o Partnerstwie Gospodarczym (EPAs) są niesprawiedliwe?

Gdy w lipcu 2006 r. Światowa Organizacja Handlu (WTO) pod naciskiem Stanów Zjednoczonych i niektórych krajów Unii Europejskiej zawiesiła rozmowy na temat otwarcia światowych rynków dla krajów najbiedniejszych, miliony ludzi straciły nadzieję, że dzięki własnej, uczciwej pracy będą w stanie na trwałe wyjść z nędzy.

Teraz Unia Europejska stara się na nowo wynegocjować rozwiązania, które już wcześniej zostały odrzucone przez kraje najbiedniejsze. Trwające obecnie negocjacje dotyczą grupy 75 krajów AKP (kraje Afryki, Karaibów i Pacyfiku), w większości byłych europejskich kolonii.

Instytut Globalnej Odpowiedzialności (IGO) jest zdania, że proponowane przez Unię Umowy o Partnerstwie Gospodarczym (EPAs) są szkodliwe dla krajów AKP. Przede wszystkim, prowadzone rozmowy nie są negocjacjami między równymi partnerami. Kraje UE wykorzystując swą pozycję (wiele z nich jest głównymi odbiorcami produktów pochodzących z krajów AKP) wywierają presję na te kraje by ponownie negocjować rozwiązania, które poprzednio były częścią rozmów na forum WTO i zostały odrzucone.

Skutkiem wejścia w życie Umów o Partnerstwie Gospodarczym może być dalsze zubożenie krajów najbiedniejszych, które nie będą w stanie eksportować swych produktów na rynki unijne. Zamiast tego będą zmuszone importować tańsze produkty z UE. W efekcie doprowadzi to do zaniku produkcji w krajach najbiedniejszych i dalszego uzależnienia ich od Unii Europejskiej.

Dlaczego otwarcie rynków ma prowadzić do zubożenia krajów globalnego Południa?

Na pierwszy rzut oka sytuacja wydaje sie pozbawiona logiki. Powszechnie uważa się, że liberalizacja handlu powoduje, że nawet kraje najbiedniejsze zyskują dostęp do rynków krajów bogatych, dzięki czemu mogą produkować i eksportować więcej. To z kolei wpływać ma na rozwój. Niestety, tak prawie nigdy się nie dzieje.

Umowy o Partnerstwie Gospodarczym dotyczą głównie redukcji ceł. Nie biorą pod uwagę jednak innych mechanizmów ograniczania dostępu do rynków takich jak na przykład subsydia. Unia Europejska dzięki tak zwanej Wspólnej Polityce Rolnej, WPR (ang. Common Agricultural Policy - CAP) znana jest jako jeden z największych na świecie protekcjonistów wewnętrznego rynku rolnego. Rolnicy z państw Unii otrzymują dopłaty, dzięki czemu mogą produkować taniej niż rolnicy z innych państw. W sumie Unia wydaje ponad 40 proc. swego budżetu tylko na finansowanie Wspólnej Polityki Rolnej. Rządy krajów najuboższych nie są w stanie pozwolić sobie na taką ingerencję finansową.

Wprowadzenie w życie Umów o Partnerstwie Gospodarczym i zniesienie barier celnych spowoduje masowy napływ unijnych towarów do krajów AKP. Jednocześnie firmy z krajów globalnego Południa nie będą w stanie konkurować na rynkach europejskich, gdyż ich produkty będą de facto o wiele droższe od produktów wytwarzanych przez europejskich rolników, który korzystają z dopłat w ramach Wspólnej Polityki Rolnej.

Niesprawiedliwość unijnej polityki dobrze została zobrazowana przez UNDP (Program ONZ ds. Rozwoju) w corocznym raporcie na temat rozwoju społecznego. Z badań tej organizacji wynika, że w 2000 roku Unia przeznaczała na subsydia dla przeciętnej krowy dojnej ponad 900 dolarów rocznie, podczas gdy średnio jedna głodująca osoba w Afryce Subsaharyjskiej mogła liczyć tylko na 8 dolarów wsparcia.

Chcesz wiedzieć więcej?

Przeczytaj:

Działaj: Napisz do kanclerz Niemiec Angeli Merkel!


Chcesz bardziej zaangażować się w tę akcję? Daj nam znać!


Polecamy: